Podatek katastralny będzie ciosem w klasę średnią

Dwie osoby siedzą przy stole, na którym jest laptop, kalkulator, dokumenty oraz makieta domu

Podatek katastralny ma być jednym ze sposobów walki z drożyzną w mieszkaniówce. Zazwyczaj mówi się o nim w kontekście aktywności zagranicznych funduszy, które coraz chętniej wykupują mieszkania w Polsce. Jednak jeżeli zostałby przyjęty w takim kształcie, jaki jest proponowany obecnie, istnieje obawa, iż uderzyłby głównie w klasę średnią. Czy tak jest rzeczywiście oraz czy rząd może zdecydować się na ten krok – te zagadnienia będziemy analizować w poniższym artykule.

Wyjaśnijmy najpierw w skrótowej formie czym jest podatek katastralny. Mianem katastru określa się centralny rejestr nieruchomości, w którym gromadzi się wszystkie dane o nich, w tym o wartości. I tak podatek katastralny miałby być daniną zależną od wartości nieruchomości. Obecnie płaci się od powierzchni, co w oczywisty sposób jest oderwane od aspektu majątkowego – duże mieszkanie na obrzeżach miasta często jest warte mniej niż kawalerka w jego centrum. Podatek katastralny miałby urealnić daninę, wiążąc ją z wartością a nie powierzchnią.

W jaki sposób taki podatek miałby zatrzymać wzrost cen mieszkań? Istotą tego pomysłu jest jego progresja – taka danina miałaby być naliczana dopiero od któregoś mieszkania. Czyli lokal, który zamieszkujemy, byłby z niej zwolniony, za to zapłacilibyśmy za drugie, trzecie lub kolejne mieszkanie. No właśnie: tutaj nie ma zgody, od którego lokalu należałoby rozpocząć naliczanie podatku katastralnego. Do tego dochodzi jeszcze jedna rzecz – podatek mógłby również rosnąć przy przekraczaniu kolejnych progów posiadanych lokali. Tutaj ponownie pojawia się pytanie: ile miałby rosnąć i przy jakich progach?

Od dłuższego czasu rząd zarzekał się, że nie prowadzi prac na podatkiem katastralnym. Lecz ostatnio pojawiły się inne informacje – taki podatek być może zostanie nałożony. Pojawiła się też wiadomość, iż miałby objąć już drugie posiadane mieszkanie, co wywołało oburzenie klasy średniej. W końcu posiadanie drugiego mieszkania nie jest objawem wielkiego bogactwa. Zazwyczaj jest to mieszkanie odziedziczone po zmarłym członku rodziny z poprzedniego pokolenia, trzymane jako prezent na start dorosłego życia dla dziecka. Podatek katastralny miałby zburzyć bezpieczeństwo finansowe klasy średniej.

Pisząc o drożyźnie w mieszkaniówce wyciąga się na pierwszy plan aktywność inwestorów. Ostatnio popularne jest mówienie o zagranicznych funduszach, hurtowo wykupujących polskie lokale mieszkalne. Jednak prawda jest taka, że za większość zakupów inwestycyjnych odpowiedzialni są nasi rodacy. A więc klasa średnia oraz wyższa klasa średnia. Niestety, jeżeli mielibyśmy powstrzymać to zjawisko, fiskalne obciążenia musiałyby dotyczyć także tej grupy.

Zgodnie z dominującymi opiniami, rozwiązaniem problemu miało by być podnoszenie stóp procentowych. Stopy rosną, rośnie koszt kredytu, spada zdolność kredytowa, z rynku znikają kolejni klienci, popyt spada, ceny spadają – proste. Czy na pewno? Zakupy inwestycyjne w głównej mierze pokrywane są z oszczędności. Mieszkania kupują osoby na tyle zamożne, że posiadają odłożone środki wystarczające do kupienia mieszkania w sytuacji, gdy trzymanie ich na koncie powoduje dotkliwe straty wywołane inflacją. Tak więc ochłodzenie rynku mieszkaniowego wymagałoby ochłodzenia zapędów prywatnych inwestorów. Czyli – podatek katastralny od drugiego mieszkania to być może konieczność.

Powstaje tu chyba niemożliwy do rozstrzygnięcia konflikt interesów. Z jednej strony mamy osoby nie mogące sobie pozwolić nawet na zakup jednego mieszkania, na swoje potrzeby, z drugiej grupę osób dosyć dobrze sytuowanych, które za pomocą nieruchomości stabilizują swoją sytuację finansową oraz zabezpieczają start w życie swoich dzieci. Obydwie grupy są liczne i dlatego z punktu widzenia polityków – istotne. Byłoby dużym zaskoczeniem, gdyby rząd zdecydował się zadrzeć z klasą średnią, ponieważ oprócz liczebności ma ona jeszcze jedną istotną cechę – jest wpływowa i potrafi aktywnie walczyć o swoje interesy.

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.